Autor: MarOlk

  • Z górki na pazurki

    Wiele wody roztopowej w Wiśle upłynęło, nim największa dla dzieciaka biała atrakcja ferii zimowych zmieniła się w znienawidzoną przeszkodę terenową. Przedwczoraj zima pokazała małego fucka zmianom klimatu i przyprószyło dość konkretnie. Jakby co to rozróżniam pojęcie pogoda i klimat, więc proszę mi tu nie wyskakiwać z żadnej ze stron :P. A chociaż biały puch zmienia…

  • Handpan czy tam inny handdrum

    Prosto z Państwa Środka.

  • Noworoczne petardziochy

    I biedny piesio pod koniec w tle…

  • 10 – Słoneczny patol

    Ciepły letni wietrzyk poruszał nieśpiesznie zielonymi liśćmi. Gałązka jadący na składaku Wigry 3 skręcił w Waldkowe obejście. Zsiadł z roweru i oparł go o cembrowinę studni. Rozejrzał się dookoła, po czym ruszył w kierunku lekko uchylonych drzwi stodoły. Zastał Waldka majstrującego coś przy stole warsztatowym. Na podłodze rozłożone było kilka tekturowych pudeł z jakimiś skrawkami…

  • 09 – Belmondo

    A sio, sio! Psik, psik! Już was tu nie ma – Waldek zaklaskał głośno płosząc stadko wróbli ze świeżo obsianego trawą skrawka ziemi pod oknem. A co ty się tak wyżywasz na tych biednych zwierzakach. Waldek odwrócił się i dojrzał młodego Siwaka zsiadającego z roweru. Tyle co rano obsiałem trawnik, bo już gołe placki ziemi…

  • 08 – Wcięty Mikołaj

    Gałązka spojrzał przez brudną, okienną szybę na zewnętrzny termometr i aż oczy otworzył szerzej ze zdziwienia. Dwadzieścia stopni… Druga połowa listopada… – wyszeptał ni to do siebie, ni to do Waldka, który w międzyczasie pałaszował miskę zupy ogórkowej. Ja bym się tam na twoim miejscu cieszył – odrzekł Waldek z pełnymi ustami. Popatrz. Cały czas…

  • 07 – Drużyna B

    Maroń otarł pot z czoła i zabrał się za wykładanie towaru na półki. Konserwy turystyczne, puszki paprykarza szczecińskiego i słoiki musztardy stołowej powoli zaczęły wypełniać pusty regał. Robota szła dosyć opornie z uwagi na panujący upał. Włączone na zapleczu rozstrojone radio grało jakąś rzewną piosenkę tu i ówdzie przetykaną trzaskami i szumami. Stary wentylator z…

  • 06 – Bimber i krew

    Dwie konserwy turystyczne, chleb i paczkę Poznańskich – Waldek zaspanym głosem złożył zamówienie w sklepie u Maronia. Sprzedawca cicho pogwizdując sięgnął na półki po odpowiednie produkty. Położył je na ladzie i nabił towar na kasę. Waldek odliczył odpowiednią kwotę i podał Maroniowi garść bilonu. Zapakował zakupy do foliowej taśki i żegnając się krótkim „na razie”…

  • 05 – Waldemar Santi

    Środowy poranek leniwie mijał w blasku letniego słońca. Waldek i Gałązka spędzali go w jeden z przyjemniejszych sposobów, a mianowicie pijąc pyszne, Zimniutkie piwo na przystanku naprzeciwko remizy. Czas lipcowej kanikuły toczył powoli swój spokojny, niczym nie zakłócony rytm. Okolica emanowała idyllicznym spokojem. Lekki wietrzyk delikatnie przepychał nieliczne białe obłoczki po niebie. Gdzieniegdzie dało się…

EltenLink